czwartek, 5 maja 2011

"Mówię za długo, ale nie o sobie" - Andrzej Franaszek na spotkaniu promocyjnym biografii Miłosza

Dziś o 18.00 w Galerii Kordegarda przed Ministerstwem Kultury w Warszawie odbyło się spotkanie promocyjne biografii Miłosza. Na sali obecni byli autor, Andrzej Franaszek, wydawca Jerzy Illg ("Znak"), Adam Szostkiewicz oraz prowadząca rozmowę Justyna Sobolewska. Krzesła dostawiano, a i tak niektórzy stali pod ścianami. I jedną nie można było się oprzeć, bo wytapetowana została ostatnim bodajże wydaniem specjalnym Zeszytów Literackich pt. Historie ludzkie dotyczącym Miłosza naturalnie. Na ścianach i dużych sześcianach poustawianych na podłodze fragmenty wierszy, kalendarium życia, odpowiedź na pytanie "Dlaczego Miłosz?" i zdjęcia na dużym ekranie za białymi balonami z helem - wszystko dlatego, że w Galerii trwa wystawa poświęcona Nobliście (zresztą to właśnie tu pod koniec kwietnia minister kultury inaugurował Rok Miłosza - Miłosz w Kordegardzie).

Spotkanie otworzył wiersz Spotkanie - ten o zającu i tym, kto go wskazuje, o tym, że zająca już nie ma ani tej reki, która go wskazywała. Potem:
to, co wiemy już z wywiadu radiowego (biografia, a nie monografia; biografia a nie hagiografia),
to, czego już się dowiedziałam, czytając pierwsze części biografii (odsłanianie Miłosza tragicznego, mającego długotrwałe poczucie niespełnienia, budującego na sprzecznościach; oświetlanie twórczości; wątki dla ciekawskich pisane z odpowiednią dozą dyskrecji: rosyjska ruletka, depresyjność, namiętność życia; religijność, polityczność... - o Miłoszu było dużo, wiele z tych wątków powtarza się w także dziś opublikowanym artykule w "Dużym  Formacie": Miłosza w jazdy w dół. I w górę, tam także ulubiona metafora Andrzeja Franaszka: "Biegł zachłannie i po drodze porzucał"),
pochwały dla autora (swoją drogą szczęśliwego czytelnika nieco tajemniczych Materiałów do mojej biografii Miłosza, o które dopytywano w trakcie dyskusji): za rzetelność dziennikarską (zbieranie materiałów i konfrontowanie ich ze sobą), literacką swadę (czyta się jak kryminał), brak naukawego napuszenia, za biografię cielesnego człowieka, nie zatajanie własnych wątpliwości...
I parę inspiracji: zestawianie biografii Franaszka z Moim wiekiem (Wata, z którym wtedy rozmawiał Miłosz), spostrzeżenie, że mamy obecnie "dobrą pogodę dla biografii (cały czas w kontekście pojawiała się biografia Giedroycia Grochowskiej). Mówiono również o charakterystycznym dla Miłosza uciekaniu od czystego estetyzmu (choć o nim często marzył) i zaangażowaniu w życie polityczne - stąd: "bliżej mu do Brzozowskiego i Krytyki Politycznej niż do parnasizmu". Oraz anegdota a propo ciągłej aktywności Miłosza: podróżując pewnego razu, a był już wtedy niemłody (l. 80.), czuł na sobie niedwuznaczny wzrok nieznajomej kobiety - skomentował: "Kobiety doskonale wiedzą, kto pozostaje w grze".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz