środa, 16 lutego 2011

program 2 Festiwalu im. Czesława Miłosza i Tomas Venclova w Muzeum Literatury

Znamy już program 2. Festiwalu im. Czesława Miłosza. 9 - 15 maja, codziennie od 9.30 do późnego wieczora. W ciągu dnia kolejne części konferencji naukowej poświęconej Miłoszowi, premiery książek, panele dyskusyjne i spotkania autorskie z gośćmi Festiwalu. A jest ich niemało i nie tylko z "rodzinnej Europy", pod którym to hasłem cała rzecz się dzieje. Wieczorami wieczory poetyckie, pokazy filmów o Miłoszu i koncerty w cyklu "Poezja i muzyka". Zapowiada się świetnie, trochę nie mogę się doczekać.
Wspomnianych gości należałoby lepiej poznać. Ale może nie wszystkich naraz.
Tomas Vencolva - od niego można zacząć, chociażby dlatego, że we wtorek opowiadał w Muzeum Literatury w Warszawie o książce poświęconej Miłoszowi, którą ma zamiar wydać jeszcze przed wakacjami. To spotkanie zainaugurowało Rok Miłosza w Muzeum Literatury, a pewnie i w Warszawie, bo do tej pory chyba niewiele więcej się działo w stolicy (w przeciwieństwie do innych zagranicznych miast, w których kolejne targi książki są okazją do promowania Noblisty - 17.02 w Wilnie, po 20.02 w Jerozolimie) - sprawozdanie fotograficzne na stronie Muzeum, a sprawozdanie osobiste poniżej.
Ścieżki Tomasa Venclovy - ur. w 1937, Litwina, poety, eseisty, wykładowcy uniwersyteckiego, postaci znanej każdemu, kto w Polsce interesuje się Litwą - i Czesława Miłosza przecinały się wielokrotnie. Studiowali na tym samym Uniwersytecie Wileńskim. Vencolova (młodszy o pokolenie), mimo że był najmłodszym studentem w dziejach tej uczelni, trafił na nią, gdy Miłosz był już na emigracji we Francji (w l.50.). Potem obaj przebywali na emigracji w Stanach Zjednoczonych, ale nie widywali się tam często, bo, jak żartował Vencolva, z Kalifornii (gdzie mieszkał Miłosz), do Cennecticut (gdzie mieszka Venclova) "było jak z Warszawy do Japonii". Faktycznymi miejscami ich spotkań były Wilno i Kraków. A symbolicznymi - "litewskie konteksty".
I to z nich ma się składać książka Tomasa Venclovy o Czesławie Miłoszu. Tytuł jeszcze nie jest znany, miało być "Mój Miłosz", ale w Roku Miłosza szybko został zarezerwowany... Niezależnie od tytułu spis treści jest już ułożony. Znajdą się w nim takie pozycje, jak dwugłos o Wilnie, artykuły o Miłoszu, wiersz inspirowany jego poetyką, wspomnienia z kolejnych spotkań i wyimki dotyczące Noblisty z pamiętnika Venclovy (tłumaczone z litewskiego). Podczas spotkania w Muzeum Literatury "kontekstami litewskimi" nazywał litewski intelektualista (nazywał po polsku - polskiego nauczył się, jak opowiadał, wraz z całą inteligencją litewską po roku '56 z "Przekroju") różne postaci, które miały wpływ na życie Miłosza. Opowiadał o litewskim przyjacielu, który wprowadził przyszłego autora "Zniewolonego umysłu" w świat wielkiej kultury, i dzięki któremu Miłosz zaczął tłumaczyć z litewskiego. Opowiadał o Herbaczewskim - litewskim moderniście, którego wcześniej przedstawiano mi jako postać właściwie tragiczną (Herbaczewski nie mógł znaleźć wspólnego języka z młodymi Litwinami początków XX wieku,którzy dążyli do politycznego i kulturowego oddzielenia Polski i Litwy; sam najpierw wykładał litewski na Uniwersytecie Jagiellońskim, potem polski i literaturę polską na Uniwersytecie Kowieńskim), a w ustach Vencolvy stał się przedstawicielem młodopolskiej bohemy, piszącym przemówienia, z których "było widać, że o coś mu chodzi, tylko nie wiadomo, o co", mistykiem wróżącym z ręki co ładniejszym studentkom. Mistykiem większego formatu i kolejnym "kontekstem litewskim" przypomnianym podczas spotkania w Muzeum Literatury był Oskar Miłosz - postać dobrze znana z wielu książek kuzyna - Noblisty, "dyplomata Litwy niepodległej", choć nigdy nie nauczył się mówić po litewsku (a warto pamiętać, że litewską tożsamość narodową "wynaleźli" filologowie, podnoszący język wsi do rangi języka narodowego), pisał po francusku, mówił po polsku, a urodził się na terenach dzisiejszej Białorusi. Postaci łączących Miłosza z Litwą w opowiadaniu Venclovy było więcej. W jakimś sensie są nimi ci wszyscy, którzy przyczynili się do "przemycenia" "Rodzinnej Europy" na Litwę (lub: do Litwy, jak podobno należy już mówić). Historia jest ciekawa: cała książka Miłosza była podobno przesyłana z Francji po stronie, na różne adresy, w wyrwane kartki dla niepoznaki owinięte były drobne prezenty - pojedyncze kawałki papieru składano już na miejscu. Tę historię pewnie przypomni ktoś w czasie majowego 2. Festiwalu im. Czesława Miłosza w Krakowie.

niedziela, 6 lutego 2011

krzyżujące się ścieżki

Wokół Miłosza zaczyna być nieco "gęściej". Świadczy o tym choćby strona główna Roku Miłosza i jej nowe treści. milosz365.pl zaczyna gromadzić informacje o wszystkim, co w związku z Miłoszem w tym roku będzie się dziać (jak rozumiem: z inicjatywy publicznej, prywatnej i wszelkiej innej, jeśli to możliwe). Czy moje koło pozalekcyjne w Witkacym należy do takich wydarzeń? Udało nam się już przedyskutować wczesną, litewską biografię i twórczość Noblisty oraz tegoż twórczość najpóźniejszą w nawiązaniu do czasów sprzed II, a może i I wojny światowej (moja notatka z zajęć: Miłosz analiza 1).

Ważna informacja: do końca lutego trwa II nabór do programu Miłosz 2011 - Promesa. Tym razem proponuję jakiś film, w ramach pogoni za wschodnim sąsiadem (Litwą...), gdzie ministerstwa kultury i oświaty złożyły się, żeby sfinansować film o Czesławie Miłoszu (w dotychczasowym naborze znalazł się tylko film Teatru Ósmego Dnia).

Okazuje się, że zainteresowanie upowszechnianiem wiedzy o Miłoszu jest na tyle duże, że trzeba było jakoś zinstytucjonalizować poszukiwanie potencjalnych wystaw. W związku z tym na stronie Roku Miłosza pojawiły się także opisy 3 wystaw "do zaproszenia": wystawa Muzeum Literatury im. A.Mickiewicza w Warszawie, wystawa Imago Mundi (fotografie miejsc do tekstów / inspirowane tekstami Miłosza) i wystawa Wojciecha Prażmowskiego ("Miłosz. Tutejszy" z modnym najwyraźniej w tym roku wątkiem polsko-litewskim i pytaniem o przynależność). Muzeum Literatury i bez dodatkowych zaproszeń ma bogaty plan tegorocznych objazdów ze swoimi projektami (to Muzeum Literatury współprzygotowywało wystawę o Miłoszu na targi książki we Frankfurcie w październiku zeszłego roku; najbliższy: w dniach 17-20.02 podczas Międzynarodowych Targów Książki w Wilnie zaprezentuje wystawę "Czesław Miłosz, w 100-lecie urodzin", z wątkami litewskimi przede wszystkim; więcej: "Rok Czesława Miłosza w Muzeum Literatury im. Czesława Miłosza").

O tej samej wystawie w Wilnie (jako o świadectwie zainteresowania rocznicą Noblisty) wspomina milosz365 także w kontekście ustanowienia nagrody im. Czesława Miłosza za najlepszą publikację poświęconą idei współistnienia narodów zamieszkujących na terenach Polski i Litwy (Ustanowienie nagrody Miłosza) przez kilka publicznych instytucji działających na Litwie (Instytut Polski w Wilnie, Związek Dziennikarzy Litwy, litewskie Narodowe Zrzeszenie Twórców). Publikacje mogą być napisane w dowolnym języku "dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego", czyli po polsku, litewsku, białorusku, ukraińsku lub rosyjsku (a co jeśli ktoś pokusi się o ruski?) - przy okazji mamy ciekawą lekcję filologiczną...

W styczniu odbył się sympozjon "Okolice Rodzinnej Europy" w Sejnach (organizatorem oczywiście Ośrodek Pogranicze, sympozjarchą naturalnie Krzysztof Czyżewski). Systematycznie imponuje mi zorganizowanie, promocja i "łączenie ścieżek poszczególnych projektów" tej instytucji. W związku z sympozjonem odbyła się promocja kolejnej książki wspomnieniowej (o Miłoszach Czesławie i Oskarze, z tekstami m.in. zaproszonego na sympozjon Tomasa Venclovy) oraz wystawa. Przy tym sympozjon był tylko inauguracją Akcji Rodzinna Europa, która będzie "wszecheuropejskim komentowaniem rodzinnej Europy" (cokolwiek by to miało znaczyć - trochę niezależnie od interpretacji tej frazy chętnie wzięłabym udział w podróży z Wilna do Paryża reaktywowanego Klubu Włóczęgów). O wszystkim można przeczytać na stronie Roku Miłosza, na stronie Pogranicza, ale też na facebooku, bo Ośrodek Pogranicze to także mistrz marketingu. Według Krzysztofa Czyżewskiego "[Miłosz] Chciał pokazać, jak bardzo jest ona [środkowa i wschodnia Europa] europejska i jak integralnie związana jest z całym dziedzictwem europejskim, a nie sztucznie oddzielona linią żelaznej kurtyny".

Ostatnio przypomniano mi, że szukanie podobieństw to cecha podrzędnej nauki albo tylko wstęp do nauki śledzącej różnice. To chyba a propo zestawienia Miłosza z Heideggerem, którym zajmuję się w Witkacym.

ps. jedyne moje zastrzeżenie wobec strony Roku Miłosza dotyczy irytującego niebieskiego maźnięcia, które utrudnia czytanie...