Każdy coś z Miłoszem robi. Nawet wtedy, gdy nie wpisuje swojej działalności w obchody Roku Miłosza. Co nawet dobrze świadczy i o Miłoszu, i o tym, który w ten sposób się o nim wspomina. Ostatnio widziałam "spektakl" Chlip hop w warszawskim Teatrze Ateneum. Na scenie Andrzej Poniedzielski i Magda Umer przy akompaniamencie Wojciecha Borkowskiego o młodości i starości, trochę jeszcze miłości, a najbardziej to o przemijaniu. I właśnie Miłosza zdanie o przemijaniu wspomina Poniedzielski, a skrót sceny wypisuję ja obok, jeszcze nad linkami, co by była mottem mojego Roku Miłosza. Anegdotycznie dodam, ze wspomniana dziennikarka została zaopatrzona w oczy jak dwa tunele tęsknoty za intelektem.
O tym wszystkim, co przeminęło będzie oczywiście w biografii Miłosza autorstwa Andrzeja Franaszka. Długo oczekiwana pozycja będzie miała swoją premierę w czasie pierwszego dnia Festiwalu Miłosza. Trochę treści zdradza artykuł Sekrety życia Miłosza z "Rzeczpospolitej". Podobno książka powstawała przez 10 lat. I faktycznie pamiętam sama, jak po swojej Olimpiadzie Polonistycznej, podczas której opowiadałam komisji o Miłoszu, jakieś 5 lat temu, znalazłam gdzieś (pewnie w artykule w "Tygodniku Powszechnym") informację o tym, że Andrzej Franaszek pisze właśnie biografię Noblisty. Wtedy autor był już po etapie "gromadzenia materiałów". Biografia liczy podobno 1000 stron. I pokazuje raczej tragizm niż triumf, raczej ciągłe wewnętrzne napięcie niż spokój i jasność. A przede wszystkim odkrywa ostatnie lata, o których depresyjności opowieści krążą od dawna.
Wracając jeszcze do numeru "Kultury Liberanej", o którym w poprzednim poście: tam Beata Stasińska (w zeszłotygodniowych "Wysokich obcasach" długi wywiad) pisze o Miłoszu politycznie, ale zanim o walce z antysemityzmem, stosunkiem do Piłsudskiego i masonów, wspomina swoje doświadczenie spotkania Miłosza ze studentami (głównie polonistyki) w czasie wizyty w Polsce po Nagrodzie Nobla. Spotkanie w warszawskiej Stodole już kiedyś przypominałam "dokumentami z epoki". Teraz Stasińska pisze o tym, jak chcieli (oni, studenci) w Miłoszu dostrzec wtedy antykomunistycznego wieszcza, redukując go na "patriotyczno-antysystemowy użytek". Na użytek dzisiejszej polskiej nie-prawicy kończy: "Nie odżegnując się od lewicowości, odrzucał to, co Dorris Lessing nazwała lewicowym pakietem: tandetnie podany zestaw składający się z idei postępu, materializmu, powierzchownej troski o rasę ludzką, odrzucenia wiary w Boga i wiary w rewolucję."
Muzyka wokół Miłosza:
Jacek Telus wydał płytę "Miłosz w Muzyce, Muzyka w Miłoszu" (premiera odbyła się pod koniec lutego) z 20 aranżacjami wierszy Miłosza i... przesłuchanie na youtubie nieco zawodzi oczekiwania. Dlaczego tak poważnie i smutno, jak w wierszach Herberta śpiewanych przez Gintrowskiego? I, to już własne preferencje, dlaczego tak niemelodyjnie? Ale to np. lubię: http://www.youtube.com/watch?v=oeGSE5rj2hQ&feature=related.
Bodaj na 29.03 zaplanowana jest premiera płyty sióstr Wrońskich Ballady i Romanse pt "Zapomnij" inspirowana Miłoszem; jutro, czyli pierwszego dnia wiosny trafi do rozgłośni radiowych.
Ale tak naprawdę to czekam na wydarzenia krokowskie: koncerty w ramach Festiwalu (tam zresztą siostry Wrońskie, ale też m.in.: Podsiadło i Aga Zaryan). Na 9. Festiwalu Sacrum Profanum (także Kraków, wrzesień) wykonane zostaną utwory inspirowane twórczością Miłosza, a skomponowane prze Pawła Mykietyna, Agatę Zubel (świetna w czasie Roku Chopina), Wojciecha Ziemowita Zycha, Aleksandrę Grykę i Dobromiłę Jaskot - informacja ze strony Roku Miłosza.
W Bydgoszczy powstał podobno balet pt. "Zniewolony umysł" inspirowany prozą Miłosza, Bydgoszcz świętuje Rok Miłosza poprzez "Miłosz Jazz Project".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz