Przegłosowanie uchwały uprawomacnia istnienie bloga Miłosz 2011 i daje nadzieję, że Rok Miłosza nie będzie nazwą pustą.
Rocznic nigdy za wiele. A każda jest okazją do wybiegania nieco poza indywidualną biografię akurat świętowanego w stronę środowiska (intelektualnego, artystycznego...), w którym przyszło mu pracować. Ostatnio minęła dziesiąta rocznica śmierci Jerzego Giedroycia. W związku z nią publikacje (jedna z nich nominowana do Nike), artykuły, wspomnienia... i wystawa "Litewskim szlakiem Giedroyciów i Czesława Miłosza" w Sejnach. Nieustające w dokumentowaniu swoich dokonań Pogranicze zamieściło relację z wernisażu, w której nieodmienne definiowanie zasadniczego "pogranicza". Kresowe (jeśli użyć tego mało politycznie poprawnego słowa) pochodzenie i w ogóle geografia Miłosza stanowiły przedmiot wieloletnich badań, których nowszym skutkiem np. Wieczorem wiatr. Czesław Miłosz i Suwalszczyzna Zbigniewa Fałtowicza. Sprzyja też na pewno sentymentalnym podróżom (chętnie odwiedziłabym Szetejnie, do których wciąż zaprasza Fundacja Miejsc Rodzinnych Czesława Miłosza - nie wiem, czy aktualne). Ale ważniejsza od tych sentymentów jest pewnie "geografia intelektualna": związek wizji świata (częściowo mimowolnie przejętej) z miejscem pochodzenie, z miejscami różnych doświadczeń. To chyba także pochodzenie, podobne rozumienie sytuacji Litwy, Ukrainy i Białorusi, ułatwiało porozumienie Miłosza z Giedroyciem (nie łatwe, co, dla odmiany, łatwo zauważyć w korespondencji).
Sam Miłosz do swojej litewskości odnosił się bardzo różnie: zawsze ją podkreślał, ale nie ulegał łatwym schematom, które oferuje emigrantom polska tradycja. Przez najbliższe trzy miesiące będę śledziła "sprawę Miłosza" z Anglii, gdzie już w pierwszych dniach dopadło mnie poczucie wyższości (czym poparte?..) i radość na widok polskiego chleba (o który nietrudno nawet w poślednich miasteczkach). Tymczasem Miłosz wtedy, gdy na tzw. Zachodzie było mu może najtrudniej, czyli w l.50, dystansuje się do polskości (niestety na obczyźnie nie mam pod ręką polskiej biblioteki, więc nie sprawdzę, co dokładnie kryje się na tajemniczej stronie Zniewolonego umysłu, ale nie zdziwiłabym się, gdyby Miłosz faktycznie pisał o polskim analfabetyzmie...). Do Litwy wraca już w Stanach, gdy opisy amerykańskiego krajobrazu zestawia z kresowym "tam". Na dobre zaś litewskość wraca w jego późnych wierszach. Wraca często w tym samym kontekście: pogranicza kultury i natury, dziecięcej jedności ze światem natury przeciwstawionej dojrzalszej świadomości, że rządzą nim nieludzkie prawa. Litwa wraca też, gdy Miłosz mówi o Bogu, o tęsknocie za bezpośrednim doświadczeniem sacrum. W odpowiedzi na zarzuty wspomnianej posłanki, jeden z Wierszy ostatnich:
"Zbawiony dóbr i honorów
Zbawiony szczęścia i troski
Zbawiony życia i trwania
Zbawiony."
Czesław Miłosz, O zbawieniu [w:] Wiersze ostatnie, Kraków 2006, s.80.