W łodzi podwodnej z Miłoszem. Przeczytane. Na razie tylko recenzja. Ale "Rozmowy o Miłoszu" domagają się czegoś więcej. Zazdrość to nie jest właściwe słowo na komentarz. Mit skrupulatności, pracowitości Miłosza obecny jest także w autobiograficznych tekstach najbardziej zainteresowanego własną osobowością - w Roku myśliwego pod datą 12.VIII.1987: "I być może z lęku przed ciemnym przypływem nieodpowiedzialności i wariactwa narzucałem sobie tak dużo dyscypliny, byłem tak dokładny, precyzyjny, punktualny, że niemal mógłbym uchodzić i za wzorowego piekarza, naukowca czy biznesmena" ["mit" w znaczeniu Kołakowskiego przywołanego akapit wcześniej: nie musi być fałszywy, na pewno zaś jest potrzebny; wizja biznesmena jakby nieco odległa...].
Także z Roku myśliwego: "Wczoraj wieczorem na kolacji u Nathanów i rozmowa o tym, jakimi słowami odmawiać udziału w imprezach niepoważnych, organizowanych dla celów światowych. Uczciwość nakazywałaby podawać powody, dla których uważamy, że debaty np. o tym, jak wprowadzić na kuli ziemskiej demokrację, tolerancję i pokój są stratą czasu. Ale ludzie lubią przejechać się do Paryża na cudzy koszt, a jeżeli odmawiają, wolą to robić grzecznie" (11.VIII.1987). Czy kolejny doktorat z poezji Miłosza ma większą wartość niż trochę niepoważne działanie wynikające z wiary w konieczność naprawiania świata?
Na Litwie obchody Roku Miłosza zyskują coraz konkretniejszy obraz (krótka notatka: http://www.milosz365.pl/pl,aktualnosci,75.php) - szkoda, że nie wiadomo jaki.